“Ida” to najnowszy obraz pracującego w Wielkiej Brytanii polskiego reżysera, Pawła Pawlikowskiego – w tym roku został okrzyknięty najlepszym filmem na festiwalach w Warszawie, Gdyni i Londynie. Według Agtnieszki Graff “zachwycanie się Idą stało się w ostatnich tygodniach ulubionym zajęciem polskiej i nie tylko polskiej krytyki filmowej”. Przychylne teksty napisali między innymi Tadeusz Sobolewski z “Gazety Wyborczej” i Barbara Hollender z “Rzeczpospolitej”.”Ida” to oniryczna opowieść o bardzo młodej nowicjuszce – Annie (w tej roli debiutantka, Agata Trzebuchowska), która kilka dni przed złożeniem ślubów wieczystych zostaje nakłoniona przez przełożoną do wizyty u swojej ciotki – zimnej, stalinowskiej prawniczki Wandy Gruz (Agata Kulesza) – jej jedynej żyjącej krewnej. Podczas krótkiego spotkania Anna dowiaduje się, że jest Żydówką, urodzoną we wsi Piaski pod Łomżą – córką Róży i Haima Lebensteinów, a w rzeczywistości ma na imię Ida. Po dość dramatycznej konfrontacji z bezduszną, pozbawioną uczuć krewną nowicjuszka postanawia wrócić do zakonu – ciotka odnajduje ją jednak na dworcu autobusowym i oferuje pomoc w odnalezieniu dopiero co zasygnalizowanej tożsamości.Nostalgiczna, bardzo zmysłowa historia o celebracji katolickiej duchowości staje się nagle dramatycznym
filmem drogi, w którym poszczególne elementy scenerii szarej rzeczywistości realnego socjalizmu – wszechobecna ideologizacja, wódka, dansingi oraz obskurne, przydrożne zajazdy – stają się znaczącym motywem przewodnim, który zdaje się tłumić polityczne sedno obrazu. A jest nim udział Polaków w Holocauście i rodzimy antysemityzm, zawłaszczanie mienia żydowskiego podczas Drugiej Wojny Światowej i udział
Żydów w formowaniu nowych struktur politycznych po 1945 roku.
Piękne, ale czy prawdziwe?
“Ida” z pewnością jest filmem niezwykle plastycznym, estetycznie nawiązującym do “Rewersu” Borysa Lankosza – nie tylko ze względu na czarno – białe zdjęcia, lecz również dzięki oddaniu historycznego już klimatu epoki stalinowskiej, czy wczesnych lat 60. Film został zrealizowany w taki sposób, by stylistycznie odnieść się do atmosfery polskiego kina z lat 50. i 60. czy francuskiej Nowej Fali – nawiązania do “Niewinnych czarodziei” Wajdy czy “400 batów” Truffauta są tu szczególnie widoczne. Z pewnością formalna strona filmu zachwyca polskich widzów i jury festiwali filmowych. Ale tematyka?